Hołd Noworoczny: Kostaryka i dalej
- Simon Flack
- 1 sty 2024
- 3 minut(y) czytania
Droga Aggy,
Dzisiaj rozpoczyna się nowy rok i czternasta rocznica naszego pierwszego spotkania. Smuci mnie, że od teraz będziemy upamiętniać te ważne chwile bez Ciebie.
Wyraźnie pamiętam tamten dzień w 2010 roku. Pomimo wielu opóźnień lotów, odwołań i zagubionego bagażu, w końcu dotarłaś do San José w Kostaryce. Byłem tam, aby Cię spotkać i odprowadzić do hotelu na rekolekcje zdrowotne. Chociaż nie wszystko poszło zgodnie z planem, szybko znaleźliśmy wspólny język przy dużym talerzu słodkiej papai. Ta podróż do Kostaryki była fundamentem naszej relacji.
Kilka tygodni później, kiedy wracaliśmy na lotnisko w San José, abyś mogła odlecieć z powrotem do Polski, nasze przedłużające się pożegnanie pokazało, jak trudno było nam się rozstać. To zdjęcie z tamtego czasu pozostaje jednym z moich ulubionych. Uchwyciło moment czystego połączenia i szczęścia, początek naszej wspólnej podróży. Twoje wyrażenie twarzy, ciepło Twojego uśmiechu i bliskie objęcie wiele mówią o więzi, która nas łączyła. To migawka z czasu, gdy nasza przyszłość była płótnem pełnym możliwości, przypomina mi o przyjaźni i miłości, która zaczęła się w Kostaryce i rosła z każdym dniem, który razem spędziliśmy.

Postanowienia noworoczne nigdy nie miały dla mnie szczególnego znaczenia. Ale w 2010 roku byłaś pełna nadziei i możliwości dla swojego zdrowia i przyszłości. Nasze życie zmieniło się tego dnia, rozwijając się w sposób, który zrozumieliśmy dopiero w następnych tygodniach, miesiącach i latach.
Spotkanie i obecność w moim życiu uczyniły mnie lepszą osobą. Dziękuję, że mnie wybrałaś i że we mnie uwierzyłaś. Nowy rok może być tylko kolejnym dniem, ale Ty pokazałaś mi, że każdy dzień może przynieść niespodzianki, jeśli jesteśmy na nie otwarci. Spróbuję, dla Ciebie.
Chciałbym, abyśmy mogli spełnić wszystkie Twoje marzenia. Mimo to wierzę, że niektóre z nich są nadal osiągalne. I to jest częściowo powód, dla którego dzielę się tymi historiami.
Ostatnio czytałem Twoje słowa napisane po trzęsieniu ziemi i tsunami w Japonii w marcu 2011 roku. Twoja reakcja na to i inne globalne tragedie odzwierciedla Twoją trwałą współczucie i empatię, nigdy nie osłabione przez wyzwania związane ze zdrowiem. Twoje słowa z tamtego czasu są ponadczasowe i mają szczególny rezonans w tym okresie roku:
Moja mama powiedziała mi, co się stało, a właściwie co się dzieje w Japonii... Zeszłam na dół i zobaczyłam to w telewizji. To straszne, okropne. To tak niesprawiedliwe. Trzęsienie ziemi. Tsunami. Powodzie... Najpierw pomyślałam o ludziach... niewinnych ludziach tam... zwierzętach, domach, samochodach... wszystko zniszczone w mniej niż minutę. Chciałabym wykrzyczeć to na głos, ale nie mogę, chociaż krzyk jest w moim sercu. Ci ludzie w Japonii, nie wybrali być częścią tragedii, katastrofy. Nie chcieli, aby ich życia zabrało tsunami lub trzęsienie ziemi... byli tacy jak my... jak każdy inny na świecie. Chcieli ŻYĆ, mieli plany, ustalenia, spotkania, egzaminy, cokolwiek innego..!! To tak niesprawiedliwe dla nich... dlaczego ???! Teraz jeszcze bardziej K💜CHAM moje życie. Moje cenne, piękne życie. Widzę, jak bardzo zostałam pobłogosławiona. Jestem. Chcę żyć moim życiem tak dobrze, jak tylko potrafię. Doceniam każdą sekundę, minutę, godzinę, dzień... Jestem niewypowiedzianie wdzięczna za moje życie. Za moją cudowną rodzinę, za wszystkich ludzi, którzy się mną opiekują. Teraz wybieram żyć moje życie i zrobić wrażenie... pomóc ludziom się zmienić, na lepsze. Pomóc ludziom czuć i robić to, do czego zostali stworzeni. Sprawić, by ludzie żyli, troszczyli się i byli szczęśliwi. Niezależnie od miejsca, niezależnie od tego, kim są i z kim są... Chcę być silna. Jestem silna. Dam radę. Będę sobą. I zacznę od siebie. Będę słuchać i SŁYSZEĆ głos w mojej głowie, moim sercu, mojej duszy... wszystkie one są ważne. Wszystkie łączą się w jeden cenny klejnot - MNIE. WSZYSCY jesteśmy klejnotami. Jesteśmy klejnotami Ziemi. Wszystkie żywe stworzenia. Powinniśmy żyć w pokoju. Po prostu to zrobię 😘
💜🙏
Comments